czwartek, 28 stycznia 2016

Dziecko też uczy

Dziecko też uczy

No, a jak! Jeszcze 9 miesięcy nie minęło, odkąd jest z nami, a już tyle mnie nauczył.
  • Sen nie jest taki ważny. Przecież możesz funkcjonować po kilku godzinach snu.  I to całkiem dobrze.
  • Drzemki w ciągu dnia są super! 
  • Można podjadać w nocy ;) 
  • Kreatywności! Zabawką może być WSZYSTKO! butelka, spinacz, pudełko, łyżka, torebka, ubranie. A jak można próbować wchodzić na niektóre meble.
A po za tym - uśmiech jest lekarstwem na wszystko (jak to?! tego nie wiedziałaś?!), że mimo, że klapniesz na dupę, to trzeba wstać. I tak ciągle, i ciągle póki Ci się nie uda.

Może tego nie wiele, ale jakie to ważne. I ile jeszcze nauki przed nami!
Przed nami pierwsze kroczki, słowa. Pierwsze obdarte kolana i łokcie. No wszystko będzie pierwsze. To takie ekscytujące.  Trochę też przerażające, jak sobie pomyślę jaka to odpowiedzialność.

Jest też sporo rzecz, których ja chcę nauczyć Małego. Tyle, że to historia na innego posta.

Dodalibyście coś do tej listy?


wtorek, 19 stycznia 2016

Żłobek, a może niania?

Żłobek, a może niania?

Ostatnio moja wena nie może spotkać się z wolnym "międzyczasem". Ale nazbierało się tyle myśli, że czas już pisać.

Dziś o mamowym dylemacie: żłobek czy niania?

Niedługo wracam do pracy. Na początek tylko na pół etatu. Jak ja sobie z tym poradzę? Jak mam na tyle czasu zostawić swoje Maleństwo z kimś obcym? No ale trudno. Większość mam to przeżywa (jakoś). Na początku na pewno nie będzie łatwo.

Skoro mam pracować, zastanawiam się co zrobić z Kubą. Niestety obie Babcie pracują i nie mogą przypilnować Malucha. W takim przypadku zostaje żłobek albo niania. Pozostawiając na razie kwestie finansowe (taaak, są ważne). W żłobku szybciej pozna inne dzieci, uspołeczni się szybciej no. Ale szybciej też zacznie chorować (odporność sobie wyrobi!- krzyknie ktoś). I to jest coś co mnie przeraża. A przede wszystkim nie wiem jak na to zareaguje Kuba.

Drugim wyjściem jest niania. Jakiś czas (np. pół roku) zostałby jeszcze w domu, w otoczeniu które zna. Nie chorowałby jeszcze. Na to jeszcze czas przyjdzie. Tyyylko że pojawia się inny problem: kogoś obcego (najprawdopodobniej) muszę zostawić z moim dzieckiem w moim domu.

Paranoiczka, powie ktoś. Ale czy nie są to powszechne dylematy mam? Powiedzcie, że tak.

Jakie są Wasze doświadczenia? Wybraliście żłobek czy nianię? Kiedy Wy stanęliście przed takim wyborem?

P.S. Polecam Wam artykuł (na całkiem inny temat): www.jestrudo.pl/komentowanie/


piątek, 8 stycznia 2016

Mamowy międzyczas

Mamowy międzyczas
Dokładnie tak. Mamowy "międzyczas". To wtedy robimy to co mamy zaplanowane. W między czasie, kiedy Dziecko się bawi- ja ćwiczę (taaak przy nim). Kiedy Dziecko je- ja z reguły też.

A kiedy śpi... To może zdążę wziąć szybki prysznic po treningu. No tak to wygląda. A spróbujcie sobie wyobrazić, że do tego trzeba np.: zrobić obiad, umyć naczynia, wywiesić/zrobić pranie...

I broń Boże nie chcę narzekać, chcę żeby Ci którzy nie wierzą, że mamy też pracują chociaż troszkę przejrzeli na oczy. "Bo Ty przecież siedzisz w domu, więc dlaczego jesteś zmęczona?!"- ile razy mamy to słyszą?

A gdzie czas dla siebie, dla męża? (tak tylko jedno dziecko mam) Przecież JA i MY (żona i mąż) też jesteśmy ważni. Wieczorem, albo na weekendzie, wtedy kiedy dziecko śpi. Wystarczy się postarać, a uda się ten czas znaleźć. Uważam, że jest to bardzo ważne. Przecież ten nasz maluszek (a w przyszłości zapewne maluszki), nas widzi, obserwuje i uczy się. Od nas. Bo od kogo innego, jak nie od rodziców (przynajmniej na początku)?

Bądźmy więc dla siebie czuli, mili, kochający. Tego chcę nauczyć mojego maluszka.

Ahhh... Ten "międzyczas". Dziś na przykład wykorzystałam go na szybkie odespanie. A już szukam czegoś innego. Nowej książki.. Wyjątkowo nie będę jej polecać. Nie moja bajka. A mowa o "Dzienniku panny służącej" autorstwa Octave Mirbeau.

Polecicie ciekawą książkę?


P.S. Jak tam Wasze Noworoczne postanowienia?
Copyright © 2014 Magda Klika , Blogger